Fryderyk Chopin był dobrze wychowany i lubiany. Z łatwością odnajdywał się w towarzystwie. Otwartość, skłonność do żartów i zdolności aktorskie, którym dawał upust przy rozmaitych okazjach sprawiały, że ludzie się do niego garnęli. Z pewnością duża w tym zasługa rodziców i domu rodzinnego, wychowania i relacji między domownikami.
Ojciec Fryderyka, Mikołaj Chopin, był Francuzem. Urodził się w 1771 r. we wsi Marainville. Pochodził z rodziny rzemieślników. Los pchnął go w otoczenie administratora tamtejszego zamku i ziem, Polaka Adama Weydlicha. Jako szesnastolatek Mikołaj wyjechał wraz z nim do Warszawy. Pracował jako nauczyciel m.in. w Żelazowej Woli, gdzie poznał Justynę Krzyżanowską. Poślubił ją w 1806 r. Rok później na świat przyszła Ludwika, starsza siostra Fryderyka. Fryderyk urodził się w 1810 r., w 1811 r. Izabela, a rok później Emilia (która zmarła w wieku 15 lat prawdopodobnie na gruźlicę).
Data narodzin Fryderyka Chopina była tematem wielu rozpraw naukowych. Wciąż nie jest jasne, czy przyszedł na świat 22 lutego czy 1 marca 1810 r. W dokumentach brochowskiego kościoła, gdzie Justyna i Mikołaj Chopinowie chrzcili syna, zapisano datę 22 lutego, jednak późniejsza korespondencja członków rodziny i przyjaciół wskazuje raczej na tę drugą wersję.
Jeszcze w 1810 r. Chopinowie przeprowadzili się do stolicy, gdzie Mikołaj otrzymał posadę nauczyciela w Liceum Warszawskim. Dom Chopinów był wspaniałym miejscem do życia. Dzieci wychowywały się w ciepłej atmosferze, otoczone muzyką i literaturą. Rodzina zbierała się regularnie w salonie, by muzykować. Matka grała na fortepianie i śpiewała, ojciec z kolei grywał na skrzypcach i flecie. Dzieci organizowały też występy teatralne, gry i zabawy. Wszystko to wypełniało wieczory w domu państwa Chopinów, wybrzmiewającym szczebiotem czworga rodzeństwa.
Chopin był niezwykle utalentowany muzycznie, dobrze pisał, lubił teatr, miał też zdolności plastyczne – brał udział w lekcjach rysunku prowadzonych przez Zygmunta Vogla. Niestety, nie zachowało się zbyt niewiele obrazków jego autorstwa, jedynie kilka pejzaży i karykatur.
W domu Fryderyka nie było przepychu. Rodzina żyła dość skromnie. Dzień zaczynano o świcie, kończono wczesnym wieczorem. Wypełniała go ciężka praca. Mikołaj Chopin pracował jako nauczyciel, a jednocześnie wraz z żoną prowadził pensję dla chłopców, co oznaczało mnóstwo obowiązków dla całej rodziny. Ojciec Fryderyka był uczciwy, niezwykle pracowity i oszczędny. Wszystkie te zasady starał się wpajać swoim dzieciom.
Chopin jako sześciolatek zaczął uczyć się gry na fortepianie u pochodzącego z Czech Wojciecha Żywnego. Chłopiec robił ogromne postępy dzięki swej sumienności, ale przede wszystkim niepospolitemu talentowi. Po sześciu latach wspólnej pracy poczciwy Czech uznał, że niczego więcej nie jest już w stanie go nauczyć. Wtedy Fryderyk trafił pod opiekę Józefa Elsnera, kompozytora, pedagoga, teoretyka muzyki. To on napisał na dyplomie ukończenia przez Fryderyka Szkoły Głównej Muzyki słynne słowa: „Fryderyk Chopin - Szczególna zdatność, geniusz muzyczny”.
Ciepło domowego ogniska mocno wpłynęło na osobowość Chopina. Chłopiec był towarzyski, otwarty. Miał wielu przyjaciół, nie stronił od zabawy. Wakacyjne miesiące spędzał na wsi, w majątkach swoich przyjaciół, gdzie doświadczał zupełnie innego życia. Mimo że był chorowity, miał wątłą posturę, kasłał, cierpiał na problemy żołądkowe, dokazywał na równi z rówieśnikami. Brał udział w wiejskich zabawach, przysłuchiwał się śpiewom parobków, uczestniczył w potańcówkach. Zdarzyło mu się nawet przygrywać do tańca na basetli. „Już była prawie 11-nasta, gdy Frycowa basetlę przynosi, gorszą od skrzypcy, o jednej tylko stronie. Dorwawszy się zakurzonego smyka jak zacznę bassować, takiem tęgo dudlił, że się wszyscy zlecieli patrzeć na dwóch Fryców, jednego śpiący na skrzypkach, drugiego na jednostronnej, monokordycznej, zakurzonej [...] rzępolącego basetli” – pisał w 1825 r. z Szafarni, w liście do rodziców.
Muzyka ludowa odcisnęła duże piętno na młodym chłopaku wychowanym w warszawskim salonie. Fascynowała go nie tylko warstwa dźwiękowa, ale też słowna. Zdarzało mu się notować teksty przyśpiewek usłyszanych podczas pobytu w Szafarni. Z właściwym sobie humorem opisywał nieudolność wokalną wiejskich dziewcząt, przywołując „chóry fałszywych dyskantów”, „bab przez nosy gęgających” czy „dziewczyn o pół tonu wyżej większą połową gęby niemiłosiernie piszczących”.
Źródłem barwnych scen wiejskich jest „Kuryer Szafarski” wzorowany na stołecznym Kurierze Warszawskim”. Chopin pisał z Szafarni ułożone w szpalty teksty imitujące gazetę. Podpisywał się pod nimi pseudonimem JP Pichon. Te zabawne wspomnienia wskazywały na ogromne poczucie humoru chłopca i niezwykły zmysł obserwacji. Dowodziły też, jak duży dystans miał do siebie, gdy po raz kolejny wypominał sobie swój „ogromny nos”czy nieudolną jazdę konną.
Opisywał wiejskie spory, zabawy, pościg gospodyni za kogutem, wywrotkę wozu jadącego z żydowską czy bitwę dziewcząt w oborze. Oto jeden z przykładów: „Dnia 2 m. r. b. Kot dopiero co przywieziony wymknął się z pokoju. Dozorczyni wybiegła za nim, a widząc, że ucieka, ścigać go zaczęła. – Już go doganiała, gdy właśnie kot, dawszy susa przez płot, z drugiej strony bezpiecznie odpoczywał; lecz Dama, chcąc go koniecznie złapać, wlazła na płot celem przejścia na drugą stronę, tymczasem noga jej się psnie... equilibrum straci... i... brzdęka jak placek na ziemię”.
Szczęśliwe dzieciństwo, ciepły dom rodzinny, szeroki krąg przyjaciół wpłynęły na osobowość Chopina. Ta baza ukształtowała w jakiejś mierze jego charakter i wpłynęła na relacje społeczne w dorosłym życiu. Z kolei wiejskie wakacje i kontakt z muzyką ludową miały nieoceniony wpływ na jego twórczość. W utworach Chopina pobrzmiewają rytmy i melodyka oberków czy kujawiaków, wplecione z niezwykłą elegancją i kunsztem w całość kompozycji, co stanowi jego znak rozpoznawczy.