Trema nie jest niczym złym

Ten tekst przeczytasz w 3 minuty
dr Małgorzata Chmurzyńska
dr Małgorzata Chmurzyńska
fot. materiały prasowe

Rozmowa z dr Małgorzatą Chmurzyńską,  psychologiem, muzykiem i muzykologiem, wieloletnim pracownikiem naukowym Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie, współpracownikiem Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca, członkiem Zarządu Głównego Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków

Muzycy są zdani na występy publiczne, nie wszystkim jednak granie przed dużym audytorium przychodzi z łatwością. Czy stres potrafi przekreślić występ nawet osób dobrze przygotowanych?

Zacznijmy od uporządkowania pojęć. Nie mówiłabym w tym przypadku o stresie. Stres jest pojęciem szerszym i dotyczy (przynajmniej potocznie) zjawisk negatywnych. Bardziej adekwatnym pojęciem jest trema. Czy trema może przeszkodzić w występie? Oczywiście może. Znam przypadki wykonawców, którzy z powodu paraliżującej i narastającej w miarę upływu lat tremy zrezygnowali z aktywności koncertowej, ograniczając się do nagrywania płyt. Trema towarzyszy artystom od zawsze i tak ma być. Jest nieodłączną częścią życia muzyka.

Czy da się ją oswoić?

Tak, są na to sposoby, choć zdarzają się muzycy, którym przychodzi to bardzo trudno. Każdy człowiek jest unikalny, ma swoje uwarunkowania genetyczne, inną osobowość. Ważne są też czynniki zewnętrzne, jak środowisko rodzinne, profesjonalne, dostęp do pomocy psychologicznej. Nie każda metoda zadziała na każdego w taki sam sposób. Jest bardzo wiele zależności.

Czy muzycy często korzystają z pomocy psychologicznej? W sporcie jest to jeden z kluczowych elementów treningu.

Nie jest to praktyka dość rozpowszechniona wśród muzyków. Na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie przez wiele lat funkcjonowało poradnictwo dla muzyków. Młodzi ludzie przychodzili do nas po pomoc, ale nie w takiej liczbie, jak można by oczekiwać. A poza tym wiedza o naszym istnieniu nie bardzo mogła przebić się w środowisku uczelnianym.

Z czego to wynika?

Trudno powiedzieć. Wydaje się, że wciąż panuje u nas niechęć do korzystania z porad psychologicznych. Na Zachodzie psycholog postrzegany jest jako specjalista od wzmacniania, a u nas jako specjalista od deficytów. U nas panuje przekonanie, że do gabinetu przychodzi ktoś, kto sobie nie radzi, ktoś, z kim dzieje się coś złego. A my nie lubimy mówić o swoich słabościach. Takie rozumowanie jest jednak pułapką. Celem jest przecież wzmocnienie swoich zasobów, lepsze poznanie samego siebie.

Czy pomoc psychologa jest wskazana również na tak wysokim poziomie wykonawstwa, z jakim mamy do czynienia podczas Konkursu Chopinowskiego?

To są artyści z wysokiej półki. Mają swoje własne, wypracowane już i sprawdzone strategie radzenia sobie z tremą i – jak sądzę – własne zaplecze psychologiczne. Mogliśmy przy okazji ostatniej edycji zaobserwować, jak różne rytuały stosują przed występem. Jedni prosto z sali, gdzie ćwiczyli, szli na scenę, inni stawali tyłem do osób obecnych w kuluarach, starając się wyciszyć. Byli jednak i tacy, którzy nawiązywali kontakt z kamerą, nie znaczy to jednak, że nie byli skoncentrowani na tym, co za chwilę ma się wydarzyć.

Część uczestników pozostawała jak najdłużej przy klawiaturze, część do końca śledziła zapis nutowy, ktoś się modlił, ktoś skakał, ktoś się rozciągał i głęboko oddychał. Czy w ten sposób można sobie pomóc?

Oczywiście. Każdy z nich doskonale zna swój organizm i jego potrzeby. Czasem wystarczy sama zmiana spojrzenia na własne reakcje. Miałam okazję pracować kiedyś z instrumentalistką, dla której przełomem okazała się informacja, że trema nie jest niczym innym niż mobilizacją organizmu do zadania, które mamy wykonać. To zmieniło całkowicie jej podejście do własnych reakcji. Zaczęła je inaczej odczytywać i już to przyniosło dobre skutki. Napięcie mięśni i szybszy oddech nie są związane wyłącznie z lękiem. Podobnie dzieje się w przypadku ekscytacji, pobudzenia, niecierpliwości. Muzyk obawia się wyjścia na scenę, ale jednocześnie nie może się doczekać, aż zacznie grać, aż nawiąże kontakt z publicznością i podzieli się z nią swoimi emocjami.

Na czym polegają terapie dla muzyków, którzy obawiają się publicznych występów?

Należy się nauczyć koncentracji i kontrolowania własnych myśli podczas grania. To ważny element radzenia sobie z tremą. Ja stosuję dużo ćwiczeń relaksacyjno-wizualizacyjnych. Staram się nakierować muzyka na pozytywne doświadczenia z przeszłości, doznania, które towarzyszyły mu podczas udanego koncertu. Pracujemy nad tym, by przypomniał sobie, co wówczas czuł, jakie emocje mu towarzyszyły, jaki zapach unosił się w powietrzu, jakie dźwięki go otaczały. Próbujemy później te same odczucia przenieść w wyobraźni na nowe sytuacje koncertowe. To przynosi efekty.

Poza tym, że jest pani psychologiem, jest pani również muzykiem i muzykologiem. Czy faktycznie trzeba być „z branży”, by oferować pomoc psychologiczną muzykom?

Jeśli problem dotyczy szeroko pojętego muzykowania, to dobrze jest, by muzyk spotkał się z drugim muzykiem, bo wtedy ma szansę być lepiej zrozumianym. Wielu świetnych psychologów niebędących muzykami nie do końca zdaje sobie sprawę, jak bardzo taka działalność konstytuuje tożsamość młodego człowieka. W przypadku kłopotów w szkole muzycznej, trudności w relacji z nauczycielem instrumentu, nieradzenia sobie z presją otoczenia, często pada propozycja: zrób sobie przerwę w graniu. Odpuść sobie muzykę na jakiś czas. Tymczasem bycie muzykiem dla wielu jest kluczową kwestią, której nie da się odłożyć. My, mając własne doświadczenia muzyczne, usiłujemy inaczej pokonać te problemy. Do tego dochodzą kwestie czysto merytoryczne – mnie jako psychologowi muzyki często przychodzi pracować podczas sesji z tekstem muzycznym, omawiać zagadnienia związane ze skutecznym ćwiczeniem czy uczeniem się utworu na pamięć.

Jak jest z dostępnością tego rodzaju porad?

Psychologów muzyki nie ma zbyt wielu, ale ci, którym na tym zależy, mogą uzyskać specjalistyczną pomoc. Narodowy Instytut Muzyki i Tańca w momencie wybuchu pandemii uruchomił program WspieraMY, a w jego ramach bezpłatne poradnictwo psychologiczne online dla muzyków i tancerzy. Od początku trwania programu z pomocy skorzystało ponad 200 muzyków i tancerzy, a wśród muzyków studenci i (rzadziej ze względu na wymóg pełnoletności) uczniowie szkół muzycznych, muzycy orkiestrowi, kameralni i solowi, dyrygenci i kompozytorzy, wokaliści i teoretycy, no i oczywiście nauczyciele szkół muzycznych.